W każdym zakątku świata istnieją tysiące najróżniejszych organizacji, których celem jest zrzeszanie osób o podobnych zainteresowaniach, poglądach, czy działających w określonym celu (np. na rzecz potrzebujących). W Polsce organizacji również jest sporo, a są i takie, których działalność adresowana jest do środowiska LGBT.
Smutny koniec smutnego stowarzyszenia
Jasne, można się czepiać i wytykać błędy i nieścisłości. W każdej sytuacji zapewne znajdą się ku temu powody. Tyle tylko, że czasem ludzkie działania są tak kuriozalne i szkodliwe, że prowadzą do wykończenia nawet najbardziej obiecujących projektów.
Przykładem może być historia Stowarzyszenia Leather Poland, którego działalność adresowana była do skórzanego środowiska. Mogłoby się wydawać, że skóra z fetyszowymi konotacjami, poprzez swoją historię wymusza skupianie wokół niej solidnych, statecznych ludzi. Tak dzieje się w wielu miejscach na świecie. Polska społeczność rządzi się jednak swoimi prawami, a skutek... Cóż, jest i on:
- Wystąpiłem (do sądu – przyp. redakcji) z wnioskiem o rozwiązanie Stowarzyszenia. Czekam na dalszy rozwój wypadków. - informuje w komentarzu dla naszej redakcji Krzysztof Janas, kurator ustanowiony dla Stowarzyszenia Leather Poland. - Dokumentację Stowarzyszenia, którą dostałem od Ryszarda Rudnickiego (członek Komisji Rewizyjnej – przyp. redakcji) za pośrednictwem Łukasza Kasprzaka (samozwańczy prezes stowarzyszenia – przyp. redakcji) złożyłem do akt rejestrowych w Sądzie Rejonowym Poznań - Nowe Miasto i Wilda w Poznaniu.
Kiedy władza czyni cuda
Nie trzeba pewnie nikogo przekonywać, że władza potrafi uderzyć do głowy. Wtedy zamienia się w jeden, wielki ciąg absurdów i kuriozalnych zdarzeń.
Przypomnieć należy, że z nieznanych nikomu przyczyn, przy jednoczesnym braku rezygnacji ówczesnego prezesa stowarzyszenia, w organizacji pojawiły się osoby spoza jej zarządu. Ogłosiły zwołanie Walnego Zgromadzenia Członków, a ponieważ nikt się na nim nie pojawił, Jakub Manasterski, Łukasz Kasprzak oraz Łukasz Sankowski pozbawili absolutorium poprzedni Zarząd i powołali samych siebie na funkcje jego członków. Co ciekawe - przy akceptacji Komisji Rewizyjnej, a następnie bez zgłoszenia poczynionych ustaleń w Krajowym Rejestrze Sądowym. O nieprawidłowościach został zawiadomiony Prezydent Miasta Poznania (organ nadzorujący), który o pomoc w sprawie wystąpił do sądu.
Fetyszowe środowisko zareagowało natychmiast. Pojawiły się głosy sprzeciwu, w ślad za nimi nowe, alternatywne grupy oraz list otwarty wystosowany do sekretarza ECMC przez jedną z nich.
Poza nie najlepszą opinią znacznej części środowiska LGBTIQ szczególną uwagę należy zwrócić na liczne zaniedbania formalnoprawne w zakresie prowadzenia Stowarzyszenia, w tym na brak bieżącej aktualizacji danych w Krajowym Rejestrze Sądowym, brak dostępnej publicznie informacji o działalności Stowarzyszenia, niepublikowanie raportów rocznych oraz problemy z finansami – by wymienić tylko grzechy główne. - czytamy w liście otwartym. - Zdaniem sygnatariuszy listu niemożliwym jest, by stojąc przed takimi problemami do rozwiązania, Stowarzyszenie Leather Poland mogło sprawnie i skutecznie zorganizować ECMC AGM i Wybory Mister Leather Europe 2017 w Polsce.
W imieniu własnym, osób podpisanych oraz naszej społeczności, prosimy o bezzwłoczne przeprowadzenie audytu Stowarzyszenia Leather Poland, a w przypadku jego negatywnej oceny o odebranie przywileju organizacji Wyborów Mister Leather Europe 2017.
Czy mister jest misterem?
Tradycją stowarzyszenia był coroczny wybór Mr Leather Poland. Stowarzyszenie zrzeszone było w ECMC (organizacja skupiająca skórzane stowarzyszenia w całej Europie). Taki status organizacji daje wybieranemu w Polsce misterowi możliwość startu w wyborach europejskich, a później w światowych – o ile polski kandydat zdobyłby europejski tytuł. Co więcej, ostatnie wybory europejskie miały się odbyć w Polsce, a ich organizatorem miało być właśnie SLP.
Jeszcze rok temu trzy „prezeski” - uzurpatorki świeciły torsami na rozkładówce „Wyborczej” i brylowały na salonach. Zorganizowały również krajowe wybory, w których tytuł zdobył Łukasz Sankowski. Nowo wybrany mister pojawiał się w niezliczonej ilości miejsc, chętnie udzielał wywiadów (m.in. u „Jej Perfekcyjności”).
W środku stowarzyszenia sytuacja jednak była napięta. Co jakiś czas pojawiały się wzajemne oskarżenia o defraudację pieniędzy, informacje o zagubieniu dokumentacji członkowskiej, a publicznie – liczne awantury wszczynane przez samozwańczy zarząd. Również sekretarz ECMC nabrał pewności, że stowarzyszenie przestało pełnić funkcję organizacji społecznej i zaczęło reprezentować wyłącznie prywatne interesy samozwańczego zarządu.
Środowisko wielokrotnie zadawało pytania o podstawę przeprowadzonych w ur. wyborów, a w ślad za nimi – o podstawę posiadania tytułu przez Łukasza Sankowskiego. Pytania te pozostały bez odpowiedzi, choć wszystko wskazuje na to, że ostatnim poprawnie wybranym „panem skórzaków” był Maciej Chojnacki. Otwarte pozostaje również pytanie, jaki los powinien spotkać symbol - skórzaną szarfę - po likwidacji stowarzyszenia.
Pycha kroczy przed upadkiem
Zaiste, jest coś w tym powiedzeniu! My, Polacy – mamy przedziwną tendencję do idiocenia, kiedy tylko dostajemy jakąś intratną posadę, czy funkcję tytularną. W tym zidioceniu rozpadają się fajne inicjatywy, budowane latami relacje. Nierzadko też cudza praca zostaje w takich sytuacjach zmarnowana. Wielka szkoda.