Rainbow Star - portal informacyjno - rozrywkowy

Header
collapse
Home / Deserek / Pierścienie, łańcuchy i... perły. Słów kilka o męskiej biżuterii
Pierścienie, łańcuchy i... perły. Słów kilka o męskiej biżuterii

Pierścienie, łańcuchy i... perły. Słów kilka o męskiej biżuterii

2021-09-12  DS

Do niedawna mężczyźni mogli pozwolić sobie co najwyżej na noszenie zegarka i spinek do mankietów. Jedni wciąż uważać będą to za maksimum tego, czym może przyozdobić się mężczyzna, inni jednak uznają to za mocno ograniczające.

Już 100 lat temu Coco Chanel udowodniła, że w moda to temat, w którym nic nie powinno być tematem tabu. Kiedy po raz pierwszy zaprezentowała się w spodniach, zarezerwowanych jako część garderoby przeznaczoną wyłącznie dla mężczyzn, uznano ją za szaloną. Od tamtego czasu w świecie mody bardzo wiele się zmieniło.

To, co klasyfikujemy jako pasujące do danej płci, od zawsze było jedynie kwestią mody. Coco twierdziła, że idealny strój powinien być połączeniem męskich i żeńskich elementów, a postęp kulturowy zadbał o całą resztę. I choć mężczyzna noszący kolczyk w jednym lub obu uszach przez lata uważany był za pedała, a ten, który zdobił ciało tatuażami - za więziennego recydywistę, przyszedł w końcu XXI wiek, w którym społeczeństwo zrozumiało, że nie istnieje chromosom lubienia biżuterii, czy wiązania zamiłowania do biżuterii z daną płcią.

Całkiem ciekawa retrospekcja

Tysiące lat temu noszono najróżniejsze amulety, których głównym zadaniem była ochrona przed złymi mocami. W tamtych czasach prawo noszenia biżuterii zarezerwowane było wyłącznie dla mężczyzn, a w starożytności stała się ona nawet wyznacznikiem statusu społecznego, bogactwa oraz władzy posiadacza.

Na przestrzeni wieków, ozdoby ze złota, zwłaszcza pierścienie, nosili głównie dygnitarze oraz senatorowie. Mężczyźni o niższym statusie społecznym przyozdabiali się biżuterią wykonaną z mniej kosztownych materiałów. Z czasem mężczyźni - zwłaszcza królowie i  reprezentanci szlachty - obwieszali się już na potęgę wszelkiej maści łańcuchami, kolczykami, sygnetami (służącymi do pieczętowania pism) oraz pierścieniami. Nic dziwnego, bo w przeciwieństwie do kobiecych, na przełomie XVI i XVII wieku szkatułki mężczyzn pękały w szwach.

W końcu - wydaje się, że mniej więcej na przełomie XIX i XX wieku - panowie zrezygnowali zupełnie z noszenia biżuterii, ograniczając się jedynie do zakładania zegarka i obrączki ślubnej oraz noszenia spinek do mankietów.

Dzisiaj perły dostępne są dla wszystkich

Dzisiejsi mężczyźni, zwłaszcza celebryci i influencerzy, chętnie bawią się dodatkami. Umięśniony i wydziarany  piłkarz David Beckham - od lat nosi diamentowe kolczyki. Z kolei raper A$AP Rocky na wielkie wyjścia zakłada zarówno kolczyki, jak i naszyjniki. Najróżniejszą biżuterię noszą chętnie również Johnny Depp, Brad Pitt, Timotheé Chalamet, Jason Momoa, Lil Nas X, Jaden Smith i naprawdę wielu innych.

Polscy celebryci zdają się czerpać wzory zza granicy. Żabson na przykład łączy kolorowe ubrania z podwójnym łańcuszkiem, Quebonafide zestawia wisiorki z t-shirtami, a Ralph Kamiński praktycznie nie rozstaje się ze swoimi pierścieniami. Z kolei zdobywca statuetki Bursztynowego Słowika tegorocznego festiwalu w Sopocie - Dawid Kwiatkowski - od jakiegoś czasu pojawia się publicznie w naszyjniku z pereł. Podobnie zresztą, jak bożyszcze młodych kobiet - Harry Styles.

Piercing: czasem bolesne ekstremum

Dla wielu mężczyzn tradycyjne oblicze biżuterii to jednak zbyt mało. Klasyczne kolczyki zamieniają na tunele, a zamiast pierścieni noszą na palcach tatuaże. Są też tacy, którzy lubią piercing: noszą septum w najróżniejszych rozmiarach, a także kolczyki w sutkach i miejscach intymnych.

Niegdyś w niektórych kulturach tradycją było zakładanie dojrzewającym chłopcom kolczyka jako symbol wejścia w dorosłość - pisze Dominik w portalu Art Tattoo. W innych odwzorowywały majętność i status społeczny danej osoby. Im człowiek był bogatszy, tym rzadsze kruszce pojawiały się w jego uszach bądź przy nosie, biedota zaś musiała zadowalać się drewnem bądź kośćmi. Z piercingu korzystali zarówno mieszkańcy Europy, jak i wysp tropikalnych, społeczności dzikie, ale również ucywilizowane. Początki zjawiska jednak jasno wskazują, iż przekłuwanie różnych części ciała miało swoje miejsce przeważnie w ramach rytuałów plemiennych. Dopiero z czasem stało się narzędziem wyznaczania statusu społecznego czy w końcu – wyrazem mody.

Zabieg przekłuwania najczęściej związany jest z bólem, do którego wiele osób podchodzi na różny sposób. Jedne traktują go jako obowiązek, który należy znieść, aby móc wyróżnić się z tłumu. Są jednak osoby celowo karzące się za pewne przewinienia bądź uwielbiają ból związany z piercingiem. Dla wielu ludzi samo patrzenie na przekłuwanie różnych części ciała przynosi pewien rodzaj satysfakcji, która ma związek z tym, co człowieka napędza od wieków – konfliktem i miłością, w innej, bardziej wymownej konfiguracji – przemocą i seksem. Piercing oddziałuje na obie kategorie – zarówno jako czynność ingerująca w ludzkie ciało, jak i również stymulant seksualny (zwłaszcza w przypadku przekłuwania miejsc intymnych).

Warto dodać, że niektóre przekłucia są dość bolesne (np. piercing sutków) i - jeśli nie zachowano należytej higieny - potrafią się nie najlepiej goić.