W wieku 47 lat odeszła Kim Lee - niekwestionowana gwiazda sceny drag, aktorka i aktywistka na rzecz polskiego ruchu LGBTIQ+.
Kim, a właściwie Andy Nguyen, pochodził z Wietnamu, skąd przyjechał do Polski w ramach stypendium. Studiował fizykę jądrową na Uniwersytecie Warszawskim, a w 1998 otrzymał polskie obywatelstwo. Cztery lata później zaczął występować jako drag queen, kreując postać Kim Lee, z którą nie rozstał się aż do śmierci.
W swoim repertuarze Kim miała ponad 200 piosenek, z ogromnym wdziękiem wcielała się w role m.in. w Violetty Villas, Kory, Hanny Banaszak, Beaty Kozidrtak, Urszuli, Lizy Minelli, czy Marylin Monroe.
- Sprzedawałam majtki na Stadionie Dziesięciolecia. Wykończyliście stadion, to teraz oglądajcie mój show, bo muszę jakoś zarobić na życie - śmiala się podczas występów.
Na swoim koncie miała liczne sesje zdjęciowe, pojawiała się na deskach warszawskich teatrów, a także okazjonalnie w filmach i teledyskach. Swoim talentem wspierała wiele imprez społecznościowych, choćby debat, demonstracji, Manif i Parad Równości. Zawsze przy tym aktywnie wspierała organizacje walczące o prawa osób transpłciowych.
Kim współpracowała m.in. z Kampanią Przeciw Homofobii i stowarzyszeniem Miłość Nie Wyklucza. Dla portalu Queer.pl pisała felietony. W swoim bogatym dorobku artystycznym ma również jedenaście edycji Kim Lee Drag Queen Festiwal.
Gwiazda zakaziła się koronawirusem i przez kilka tygodni podłączona do szpitalnego respiratora walczyła o życie. Zmarła dzisiaj, 18 grudnia, pozostawiając za sobą piękną historię, wspomnienia i garderobę z siedmiuset kreacjami, sześćdziesięcioma parami butów i bogatą kolekcją peruk.
Przyjaciołom i bliskim składamy najszczersze kondolencje.